środa, 4 grudnia 2013

Rozdział I Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe życie.

    - Loree, wstawaj! - usłyszałam. Uchyliłam jedną powiekę i zobaczyłam Julie.
    - Jeszcze chwilkę - wymruczałam i odwróciłam się na drugi bok.
    - Zła odpowiedź - powiedziała i zdarła ze mnie kołdrę.
    - No wiesz? Przez ciebie jest mi zimno - odrzekłam z wyrzutem. Dziewczyna spiorunowała mnie spojrzeniem - No już wstaje - westchnęłam zrezygnowana. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i wyszła z pokoju. Westchnęłam i zaglądnęłam do szafy. Postanowiłam ubrać sukienkę. Do tego niebieska koszula do połowy biustu i białe balerinki. Wszystko wzięłam do ręki i poszłam do łazienki. Po szybkim ziemnym prysznicu, ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy i zeszłam na dół. 
          Tata siedział przy stole, a obok niego Lie. Usiadłam więc obok nich i zaczęłam jeść tosty, które leżały na stole. Wchłonęłam dwa, cały czas rozmawiając z ojcem i Julie. Potem wróciłam na górę, aby spakować książki. Wyjęłam z szafy moją karmelową torbę i spakowałam do niej książki. Torbę założyłam przez ramię i zeszłam na dół. Tak czekała już na mnie Lie i tata.
    - Gotowa? - zapytał.
    - Chyba - odrzekłam i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta taty. Ja usiadłam na miejscu obok kierowcy, a Lie z tyłu. W końcu byłam wyższa. Miałam 170 centymetrów, a ona jakieś 165.
           Jechaliśmy około 15 minut. W końcu dojechaliśmy pod duży budynek. Wysiadłam z samochodu i głośno przełknęłam ślinę.
    - Nie martw. Nie jest aż tak strasznie - powiedziała Lie z uśmiechem.
    - Mam nadzieję - odpowiedziałam i weszłyśmy na dziedziniec. Na jednej z ławek siedział czerwonowłosy chłopak. Miał na sobie czarne spodnie, czarną koszulę z logo jakiejś grupy i czarną ramoneskę. Bardzo przypominał mi Dicka, mojego byłego. On też wyglądał na takiego buntownika. No prawie identyczni.
    - To jest Kastiel. Radzę ci go unikać. - z namysłu wyrwał mnie głos Julie.
    - Dlaczego? - zapytałam.
    - Wyrywa dziewczynę, prześpi się z nią i rzuca - rzekła i wzruszyła ramionami.
    - Skąd to niby wiesz? Może to po prostu jakiś plotki.
    - Bo mnie też to spotkało, tylko że mnie nie zaliczył. Nie chciałam tego, a on mnie rzucił. Proste.
    - Przykro mi...
    - Nie ma czego żałować. Jest zwykłą farbowaną świnią i nie mam zamiaru za nim płakać.
           W tej chwili chłopak popatrzył się na nas. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się szyderczo.
    - Pamiętaj co ci mówiłam. Nie daj mu się zbajerować - oznajmiła i weszłyśmy do szkoły. - Chodź, przedstawię cię komuś.
          Weszłyśmy do jednej z sal. W pierwszej ławce od okna siedziały dwie dziewczyny. Jedna miała białe włosy, a druga rude. Gdy nas zobaczyły, uśmiechnęły się. Podeszłyśmy do nich.
    - Loree, to jest Rozalia i Iris - przedstawiła nas.
    - Hej. Ty jesteś siostrą Julie? - zapytała białowłosa.
    - Tak. Miło was poznać - odrzekłam i podałyśmy sobie ręce. Przegadałyśmy całą przerwę, aż zadzwonił dzwonek. Postanowiłam usiąść w ostatniej ławce. Czekałam, aż usiądzie obok mnie Lie, lecz podeszła do niej jakaś dziewczyna. Lie posłała mi przepraszające spojrzenie. Czyli, że siedzę sama. Chodź nie do końca, bo podszedł do mnie jakiś chłopak.
    - Można? - zapytał.
    - Jasne - powiedziałam i podsunęłam się pod okno, aby mógł usiąść.
    - Kentin - powiedział. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, lecz po kilku sekundach się skapnęłam.
    - Loree - odrzekłam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
    - Ty jesteś ta nowa?
    - Jak widać. Jestem siostrą Julie.
    - Julie? To ona ma siostrę? - zapytał zdziwiony. Czyli, że Lie nic nie mówiła.
    - No tak, tylko że ona po rozwodzie naszych rodziców zamieszkała z ojcem, a ja z matką.
    - Aha...
    - Panie Lees, poflirtuje pan sobie z koleżanką na przerwie. Teraz proszę słuchać - powiedział nauczyciel. A weź człowieku milcz jak do mnie mówisz. A nie, przecież nie mówisz do mnie.
    - Nie ma takiej potrzeby proszę pana. Mam już dziewczynę - powiedział rozpromieniony Kentin. Się pochwaliłeś...
    - Panno Ryan, proszę do odpowiedzi jak jest pani taka rozmowna - odrzekł nauczyciel. Westchnęłam i podeszłam do tablicy. - Proszę podać przynajmniej jeden skutek ucieczki dzikiego zwierzęcia z zoo do miasta.
          Pomyślałam chwilkę, ale nie mogłam nic wymyślić. Niby łatwe, ale ja za głupia jestem.
    - Ymm...Goryl zje Chucka Norrisa i będzie apokalipsa - odrzekłam. Kilka osób w klasie się zaśmiało, a nauczyciel patrzył na mnie jak na kosmitkę.
    - Siadaj, jedynka - westchnął i zrobił facepalm. Jest, moja pierwsza jedynka w tej szkole. Poszłam więc do swojej ławki i usiadłam na krześle. Kentin uśmiechnął się szeroko.
    - To było dobre - powiedział.
    - Dzięki.
          Reszta lekcji minęła normalnie. Poznałam resztę ludzi z naszej klasy. Nataniela, Lysandra, Violette, Melanię, Alexa i Armina. Gdy zadzwonił dzwonek, wyszłam z sali i kierowałam się do toalety, kiedy zatrzymała mnie jakaś blondynka, razem z jakąś szatynką i azjatką.
    - Widzę, że mamy nową - prychnęła.
    - Wow, jaka spostrzegawcza - odrzekłam, splotłam ręce pod biustem i teatralnie wywróciłam oczami.
    - Słuchaj kochanie. Jeśli chcesz, aby twoja buźka dalej była taka śliczna, to lepiej nie pyskuj - wysyczała. Boże, jaka jędza.
    - Odpierwiastkuj się ode mnie ilorazie nieparzysty - powiedziałam niechętnie, ominęłam ją i weszłam do łazienki. Gdy odwróciłam się jeszcze, zobaczyłam, jak dziewczyna próbuje zabić mnie wzrokiem. Niestety to jest niemożliwe skarbie. Stanęłam więc przed lustrem i poprawiłam makijaż. Poczesałam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki równo z dzwonkiem. Pobiegłam więc do tablicy na korytarzu i zobaczyłam jakie mam teraz lekcje. Biologia. Poszłam więc na klatkę schodową i weszłam na drugie piętro. Sala 13. Weszłam więc. Na szczęście nauczycielki jeszcze nie było. Szukałam więc wolnego miejsca. Zauważyłam jedno obok tego Kastiela czy jak mu tam i Rozalii. Usiadłam więc obok białowłosej. Wtem do klasy wszedł nauczyciel.
    - Robimy dzisiaj powtórkę. Armin, do odpowiedzi - odrzekł nauczyciel. Chłopak pewnie wstał. - Z czego składa się komórka bakteryjna? - Co? Ja to kilka lat temu przerabiałam.
    - No...emmm...cycoplazma? - zapytał. Wszyscy powstrzymywali śmiech.
    - Siadaj, jeden - powiedział nauczyciel. Chłopak usiadł z wielkim bananem na ustach.
          Tu także reszta lekcji minęła normalnie. Potem jeszcze angielski, niemiecki, matma, religia i koniec, więc gdy zadzwonił dzwonek, wyszłam ze szkoły. Szłam do domu, przechodząc obok boiska, na którym grali jacyś chłopcy. Nagle jeden źle kopnął i piłka poleciała prosto pod moje nogi.
    - Podaj! - krzyknął jeden z nich. Kopnęłam więc z całej siły. Piłka leciała daleko, daleko, za daleko, aż trafiła do bramki...

---------------------------------------------------------------------------------------------

Robię dla was wyjątek, bo zamiast uczyć się na sprawdzian z historii, to rozdział wstawiam. Mam nadzieję, że chodź trochę się spodoba xD

8 komentarzy:

  1. Rozdział świetny *-*
    Ja powinnam się uczyć na niemca, a zamiast tego czytam twojego bloga xD
    A wracając do opowiadania to bardzo mi się podoba *-*
    Czyżby będą chcieli wziąć Loree do drużyny? To tylko takie moje przypuszczenia po przeczytaniu innych blogów xd
    Nie mogę się doczekać kolejnej części, a na razie idź wkuwać na historię! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tym samym pomyślałam co Ty Slotkasaso:D. A Loree w drużynie futbolowej?. Dlaczego nie? ;-). Zresztą widać, że chyba jest do tego stworzona?, a dlaczego, ponieważ nigdy nie uprawiała tej dyscypliny sportowej że tak się wyrażę, a tu trafiła gola i to z bardzo z dalekiej odległości przypadek?;-) coś czuję, że przed główną bohaterkę otwierają się nowe dotąd nie znane możliwości na szczyt kariery ;-), a może i znajdzie nową miłość?;-). Oczywiście wśród niektórych chłopców będzie dyskryminowana, że piłka to nie dla dziewczyn, że miała farta itp., a Loree chcąc udowodnić, że dziewczyny to nie jest słaba płeć i, że dziewczyny też potrafią w odwecie za jego słowa zaproponuje chłopcom pewien zakład, aby
      1.Rozegrać mecz pomiędzy dziewczynami:z Julie. Rozalią, Irys , Melanią, Violettą, gdzie ona będzie stać na czele tej drużyny jako kapitan, a ich przeciwnikami będą chłopcy na którego czele będzie jako kaptan stał chłopak, który poprosił ją o podanie piłki ;) np. jeśli wygra płeć piękna to chłopcy przeproszą dziewczyny za to swoje zachowanie oczywiście kapitan w imieniu swoich kompanów :-), a jeśli wygrają wspomniani przeze mnie panowie to w ten czas panie np. będą musiały posprzątać sale gimnastyczną po w-fie
      2.Albo Loree- gdzie poprowadzi ona swoją drużynę tak samo jak w punkcie pierwszym znajdzie mieszaną drużynę, gdzie wśród dziewczyn będzie: Kentin, Lysander, Nataniel itp. i wspomniane koleżanki, ale już wtedy już bez zakładu :).
      Ale ten mecz uświadomi jej, że piłka to jest jej, że tak powiem powołanie :D. Trochę to opowiadanie przypomina mi pewnie film"Zbuntowany anioł", gdzie główna bohaterka była sierotą i wychowywała się w klasztorze gdzie właśnie była ona kapitanem jednej z drużyn i nie raz poprowadziła drużynę ojca Manuela do zwycięstwa przeciwko ojca np.Damiana :)- w tym przypadku Loree Ryan. Tak jak już wspominałam w prologu jest to dziewczyny, która jest buntowniczką, która potrafi być szczera, nieokrzesana, ale w gruncie rzeczy ma dobre serce:). Potrafi też być miła uczynna, pomocna stawać w obronie potrzebujących :)- dokładnie tak jak ta bohaterka filmu doskonale jest ona odzwierciedleniem naszej bohaterki w tym, że ta dziewczyna z telenoweli udzielała się społecznie zbierając pieniądze dla osób chorych np. na raka, albo zbierając np. dla dzieci, aby wspomóc budowę domu dziecka np. poprzez kasę z biletów na mecz, czy też np pracując dorywczo myjąc okna :)
      Sitzu M.

      Usuń
  2. Boskie, oezu *-*
    Na historie powiadasz? Ja sie uczylam pol dnia, okazalo sie ze sprawdzian odwolany:)))
    Ej, wszystkie argumenty mi zabraly, tez chcialam napisac czy Loree przypadkiem nie wezma do druzyny xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zarąbiste. ♥♥♥ !

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam prolog i pierwszy rozdział jednym tchem. Aż dziwne, że się nie udusiłam o.O
    Wszystko jest zajebiste *.* Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej się nie dało xD
    ,, milcz jak do mnie mówisz '' skądś kojarzę :P Jak Ci idzie czytanie mojego bloga?
    Sitzu no, wszystkie domysły mi zabrałaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejciu. *.* I kolejny blog przez którego szkołę zawalę. xD Dick? Skądś kojarzę to imię. :D Ja chcę nexta już. Niby mam się na WoS uczyć, ale czytam blogi i nowy rozdział piszę póki mam wenę. ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. "Chodź trochę się spodoba"? Dobre :) To. Jest. Boskie. xD Zapowiada się nieźle, chcę kolejnyyyy :D
    A tak na poważnie, to normalnie nie wiesz jak się cieszę, że mimo nadal trwającego szlabanu, weszłam na kompa i przeczytałam tego bloga. Zajebiaszcze normalnie ;D
    Pozdrawiam, czekam na nextaaa ;)

    OdpowiedzUsuń