Dla Dagi xD
Dla Agi :)
Dla Andrei :p
Dla Wiktorii ;p
Dla Agaty :D
Dla Sitzu xD
Dla Ewki :)
No więc to były prezenty, a teraz drugi prezent dla wszystkich. Rozdział xD
-----------------------------------------------------
Jak ta dziwka mogła tak powiedzieć o mojej siostrze? Wiedziałam, że jest podła, ale że do tego stopnia. To było po prostu wstrętne. Nigdy jej tego nie wybaczę, nigdy!
Stanęłam przed moją furtką i otwarłam ją. Potem przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka domu. Nic niezwykłego. Puszki po piwie dalej leżące na ziemi, Mo leżący na pianinie, cała kuchnia w soku...Wróć! Mo leżący na pianinie?
- A tobie nie za wygodnie? - zwróciłam się do psa. Ten skulił ogon i podszedł do mnie. Zaczął się do mnie łasić. - No dobra, dobra. Wybaczam. - zaśmiałam się i usiadłam przy pianinie. Mozart wziął w żeby i podał mi zeszyt z nutami leżący na podłodze. Ja położyłam go przed sobą i zaczęłam grać jakąś smutną piosenkę. Padło na Listen to your heart, Kelly Clarkson. W końcu zaczęłam śpiewać.
I know there's something in the wake of your smile
I get a notion from the look in your eyes yeah
You've built a love but that love falls apart
Your little piece of heaven turns too dark
Listen to your heart when he's calling for you
Listen to your heart there's nothing else you can do
I don't know where you're going and I don't know why
But listen to your heart before you tell him goodbye
Sometimes you wonder if this fight is worthwhile
The precious moments are all lost in the tide yeah
They're swept away and nothing is what it seems
The feeling of belonging to your dreams
Listen to your heart when he's calling for you
Listen to your heart there's nothing else you can do
I don't know where you're going and I don't know why
But listen to your heart before you tell him goodbye
And there are voices that want to be heard.
So much to mention but you can't find the words.
The scent of magic, the beauty that's been
When love was wilder than the wind.
Listen to your heart when he's calling for you
Listen to your heart, there's nothing else you can do
I don't know where you're going and I don't know why,
But listen to your heart before you tell him goodbye.
Listen to your heart mhmmmmm
I don't know where your going and I don't know why
Listen to your heart before you tell him goodbye
Kiedy skończyłam, usłyszałam brawa. Odwróciłam się. Za mną stał Daniel
- Nie wiedziałem, że umiesz tak dobrze śpiewać i grać - powiedział i uśmiechnął się.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz - odrzekłam i skierowałam się na górę. Nagle chłopak mnie zatrzymał.
- Zaczekaj. Dzwoniła dyrektorka twojej szkoły. Mówiła, że pobiłaś jakaś dziewczynę - oznajmił i zmarszczył czoło.
- A co byś zrobił, gdyby jakaś ździra obrażała Julie? - zapytałam podniesionym głosem.
- Posłuchaj. Rozumiem, miałaś prawo się zdenerwować, ale nie do tego stopnia, żeby złamać jej nos - odpowiedział. Złamałam jej nos? Noooo, dostało się jej.
- Należało się jej - powiedziałam i poczłapałam na górę. Kiedy pokonałam schody, odwróciłam się w stronę brata. - Wieczorem wychodzę.
- Z kim? Znam go?
- Tak. Z Kenneth'em, bratem Alexa - oznajmiłam.
- Widzę, że już się poznaliście. On przynajmniej jest w twoim wieku w porównaniu do A...znaczy nikogo.
- Posłuchaj. Wiem, że ten Alex się we mnie kocha, więc nie musisz tego ukrywać.
- Powiedział ci?
- Nie. Następnym razem radzę trochę ciszej mówić - odrzekłam i uśmiechnęłam się szyderczo.
- Podsłuchiwałaś! - bardziej stwierdził niż zapytał. Ja odwróciłam się na pięcie.
- Tak. Dlatego kup szczelniejsze drzwi lub ciszej mówcie - oznajmiłam i poszłam do pokoju. Gdy się w nim znalazłam, spojrzałam na zegar. Wskazywał godzinę szesnastą dwadzieścia pięć. Czyli, że mam dwie i pół godziny. Kupa czasu. Wzięłam więc do ręki zdjęcie moje, Julie i rodziców i położyłam się na łóżku. Zdjęcie zostało zrobione, kiedy miałyśmy z Lie po sześć lat. Wtedy rodzice byli jeszcze razem. I co najważniejsze...tata i Julie żyli.
Po co ja wyciągałam to zdjęcie? Teraz znowu będę płakać. Zdjęcie położyłam na biurku, a sama schowałam twarz w poduszkę. Jakimś cudem się nie rozpłakałam.
Leżałam tak dość długi czas, bo kiedy spojrzałam na zegar, wskazywał siedemnastą pięćdziesiąt trzy. Czyli, że czas zacząć się szykować. Podniosłam się więc i podeszłam do szafy. Zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu czegoś ładnego. W końcu zdecydowałam się na czarną spódnicę do połowy od z brązowym paskiem i bluzce w czarne kropki. Do tego czarne buty na koturnie z brązowymi sznurówkami i podeszwą. Wszystko wzięłam do ręki i poszłam do łazienki.
Wzięłam gorący prysznic, który trwał dziesięć minut. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i chwilkę później pukanie do drzwi łazienki.
- Loree, przyszedł Kenneth - powiedział Daniel.
- Powiedz, żeby zaczekał. Jeszcze chwilę tu posiedzę - odrzekłam. Potem wzięłam się za suszenie włosów i ubieranie na siebie wcześniej wcześniej przygotowanych ciuchów. Później zrobiłam loki lokówką. Na końcu zrobiłam makijaż i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam tak źle. Ujdzie w tłumie.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju. Wzięłam z niego czarną małą torebkę zakładaną przez ramię do której włożyłam pieniądze i telefon i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam, że siedział w niej Kenneth z moim bratem. Był ubrany w ciemne jeansy i białą koszulę.
Kiedy chłopcy mnie zobaczyli, buzie opadły im z wrażenia.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- N-nie. Wszystko o-ok - wydusił z siebie Kenneth. - Idziemy?
- Tak - odrzekłam i wyszliśmy z domu. Dopiero wtedy zobaczyłam, że sięgam chłopakowi nieco powyżej brody. Myślałam, że jest niższy.
Kiedy znaleźliśmy się przy samochodzie, chłopak otworzył mi drzwi, zamknął je i okrążył pojazd, aby chwilkę później usiąść za kierownicą.
Jechaliśmy w ciszy, kiedy postanowiłam zobaczyć, jak chłopak zapisał mnie w kontaktach. Człowiek, jak się nudzi, to wymyśli wszystko co najgłupsze. Wzięłam telefon chłopaka do ręki i włączyłam go.
- Co ty robisz? - zapytał.
- Przeglądam twoje kontakty - odrzekłam spokojnie i weszłam w kontakty. W końcu znalazłam zwój numer podpisany "Loree". Dobra, szukamy dalej. Nagle wpadłam na jakiegoś Justina. Spojrzałam na jego fotę w kontaktach. Ej! Przecież to TEN Justin!
- Skąd znasz tego chłopaka? - zwróciłam się do Kenneth'a i pokazałam mu zdjęcie.
- Chodził razem ze mną do szkoły muzycznej, ale pół roku temu zmienił szkołę.
- To ty chodzisz do muzyka? - zapytałam.
- Tak. To aż tak dziwne?
- No...trochę. A na czym umiesz grać? I ten Justin?
- A co ty się nim tak interesujesz? - zapytał i uśmiechnął się szyderczo.
- Bo chodzimy razem do klasy. A więc?
- Ja na perkusji, a on gitara i śpiew. - odrzekł chłopak. Na słowo "śpiew" zrobiłam zdziwioną minę. Czego ja się dowiaduję. Justin umie śpiewać? Świat oszalał. Trzeba go kiedy jakoś podpuścić, żeby coś zaśpiewał. Raczej to będzie trudne, ale kto nie próbuje, ten nie zyskuje.
Na miejsce dojechaliśmy kilka minut później. Chłopak wysiadł z samochodu, okrążył go i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z pojazdu i uśmiechnęłam się do chłopaka.
Weszliśmy do środka. Kenneth kupił dwa bilety na "Obecność" i weszliśmy na salę kinową. Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy, aż zacznie się film. Właściwie, to ja nie czekałam. Cały czas siedziałam i modliłam się, że coś się popsuło i nie puścili tego gówna. Ugh...Jak ja nienawidzę horrorów. Na przykład gdy oglądnęłam "Carry" to przez tydzień bałam się wyjść z domu. Może gdybym przed filmem napchała się czekoladą, to nie bałabym się, ale jakbym się właśnie napchała, to zasnęłabym na sali z przejedzenia. Taka właśnie jest logika. Nie logiczna. Tylko strzelić sobie w łeb i czekać co logika wymyśli.
Wtem zaczął się film. No kurwa! Miałam nadzieję, że coś się stanie i filmu nie będzie. Trudno, wytrzymam. W końcu Kenneth powiedział, że opłaci mi psychopatę...znaczy psychiatrę. No i mi się teraz będzie język plątał! Dobra, dam radę.
Film trwał dopiero pół godziny, a wydawało mi się, że to wieczność. W pewnej chwili filmu tak się przestraszyłam, że przytuliłam się do chłopaka. Ten tylko mnie objął. O nie! Ty mnie tu zabrałeś i nie myśl, że jeszcze się będę do ciebie tulić! Oderwałam się od Kenneth'a i z powrotem usiałam tak jak wcześniej, tyle że teraz zamknęłam oczy i zatkałam uszy, żeby nic nie słyszeć. Chłopak dziwnie się na mnie popatrzył. Co? Zatkało? Myślałeś, że będę cały film siedziała wtulona w ciebie? A wypchaj się! Do tej dziewczyny obok ciebie się przytul zboczeńcu pieprzony! No dobra, trochę mnie poniosło, ale taka już jestem jak się boję.
Resztę filmu spędziłam z zamkniętymi oczami, zatkanymi uszami i głową schowaną w kolanach. Kiedy wreszcie się skończyło, zabrałam Kenneth'owi klucze do pojazdu i wybiegłam z kina jak torpeda. Od razu pobiegłam do samochodu i zamknęłam się od środka. Kiedy chłopak próbował otworzyć drzwi, uśmiechnęłam się szyderczo.
- Loree, wpuść mnie - powiedział, a ja wystawiłam mu język.
- Nie! To kara za to, że zabrałeś mnie na ten horror - oznajmiłam z cynicznym uśmiechem.
- Loree... - powiedział nieco podniesionym głosem.
- Nie!
- Dobra, to siedź tam sama. Jak sobie pójdę pieszo, a ty zostaniesz tu zupełnie sama - odrzekł.
- Dobra, dobra! Wygrałeś! Wpuszczę cię - powiedziałam i odblokowałam drzwi samochodu. Chłopak wsiadł do niego i ruszyliśmy.
Jechaliśmy chwilkę, kiedy chłopak się odezwał.
- Loree... - zaczął. Nie odezwałam się. - Loree...słuchasz mnie? - dalej się nie odzywałam. -
Do jasnej ciasnej, Loree! Weź coś powiedz.
- Wypchaj się! Nie odzywam się do ciebie! A teraz dawaj szmal na mojego psychiatrę tak jak obiecałeś - odrzekłam.
- Dobra. Nie chcesz, to się nie odzywaj. Ja też będę cicho.
- Nareszcie...
Jechaliśmy już jakieś pięć minut nie odzywając się. No kurwa! Jest za cicho! Postanowiłam włączyć radio, lecz ono nie chciało się włączyć. Zepsute...
- Weź coś powiedz, bo jest za cicho - powiedziałam do chłopaka. Ten nawet na mnie nie spojrzał. - Kenneth, bo jak cię kopnę, to polecisz i dwieście kilometrów dalej zatrzymają cię za przekroczenie prędkości. Powiedz coś do cholery! - krzyknęłam. Wtedy Kenneth zaczął się śmiać. - No i z czego rżysz pajacu?
- Z ciebie i tych twoich sucharów - odrzekł i zaczął się śmiać jeszcze bardziej.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Ja poważnie mówiłam - odpowiedziałam i splotłam ręce pod biustem. Wtedy poczułam, że burczy mi w brzuchu. - Głodna jestem. Pojedźmy do jakiegoś całodobowego.
- Najlepiej na stacje benzynową. Przy okazji zatankuje - odrzekł chłopak. Chwilkę później znaleźliśmy się na stacji. Chłopak kazał mi zaczekać z samochodzie, a sam wszedł do budynku. Wtedy wyjęłam z kieszeni telefon. Dwudziesta druga dwadzieścia pięć. No dość późno. Ale cóż, takie życie. Normalnie, to gniła bym teraz przed laptopkiem lub telewizorem.
Teraz zaczęłam patrzeć, co robi Kenneth. Flirt z ekspedientką? Uj, nie dobry, nie dobry. Przynajmniej wiem, że lubi starsze od niego o jakieś dziesięć lat. Chociaż ekspedientka nie lepsza. Maślane oczka do klienta? Wniosę na ciebie skargę stara krowo.
Wtedy do samochodu wrócił Kenneth.
- Masz - powiedział i podał mi bułkę. Podziękowałam mu i uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak odwzajemnił uśmiech i poszedł napełnić bak samochodu. Trwało to...sama nie wiem ile. Za bardzo skupiłam się na wypełnianiu mojego baku, którym był mój żołądek, bułką. Kiedy chłopak skończył tankować, wrócił do samochodu i wyruszyliśmy w dalszą drogę.
- I jak tam flirt z ekspedientką? - zapytałam chłopaka z cynicznym uśmieszkiem.
- Jaki flirt? O czym ty mówisz? - zapytał.
- Nie udawaj, że nie wiesz. Przecież widziałam jak patrzyłeś się na nią - odrzekłam.
- A nawet gdyby, to co? Zazdrosna? - Teraz to on uśmiechnął się cynicznie.
- Że co? W tobie? Nie! Nigdy! - zaczęłam się bronić, a chłopak się śmiał.
- Przecież żartowałem. A co do ekspedientki, to starsze ode mnie mnie nie kręcą - powiedział. Czy aby na pewno?
- Tak? To udowodnij - rozkazałam. Wtedy chłopak zjechał na pobocze i popatrzył się na mnie. Ja tylko podniosłam jedną brew do góry i wpatrywałam się w niego. - No udowodnij - zachęcałam. Wtedy chłopak zbliżył się do mnie. O nie! Nawet nie próbuj! No chyba, że chcesz w pysk!
- Jak chcesz - powiedział i musnął delikatnie moje usta. Zdębiałam. Nie wiedziałam, co robić. Wtedy Kenneth objął mnie w pasie i bardziej przyciągnął do siebie. Ciekawe, jak to się skończy...
------------------------------
Dobra, macie te moje wypociny. Rozdział jak dla mnie nie wyszedł tak źle, ale zdecydowanie za krótki. Trudno. Następnym razem się bardziej postaram.
Teraz stylówka :
Bluzka i spódnica
Buty xD
Piszcie, czy podobały się obrazki. Za bardzo to podobne nie jesteście, ale chyba liczą się dobre chęci, prawda? :)
och ach Bóg zapłać za takiego fajnego spańczboba <3
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny normalnie miód malina kokaina XD
ciekawe jak to się skończy czekam na nexta
Ps. pięknie rysujesz ;3
Dziękuje milordzie. Spangebob skojarzył mi się z tobą, bo kiedyś miałaś avatara z jego fotką xD
OdpowiedzUsuńno tak było, było
Usuńach... kochana bajka, która mnie wkurwia <3
Prawda? Moja koleżanka cały czas to śpiewa, tylko, że zamiast Spagebob, to jest moje imię. Leci to mniej więcej tak :
UsuńKto ananasowy pod wodą ma dom? Asiok kanciastoporty itd. xD
he he he dobre!
OdpowiedzUsuńzapożyczam! teraz będę to śpiewała mojej najlepszej koleżance
lubię jak się denerwuje <3
O, jak miło xD
OdpowiedzUsuńMożesz. Mi. Powiedzieć. Dlaczego. W. Takim. Momencie??? Zabiję... ;)
OdpowiedzUsuńNo jak zwykle wspaniały rozdział, nawet nie muszę tego mówić, bo przecież już znasz moje zdanie :D
No i co by tu jeszcze? A, tak. Padłabym przed Loree na kolana za to, że złamała Amber nos. Oby tak dalej! xD
Czekam na następny, więc masz dodać szybko, bo jak nie, to cię zabiję. Albo nie, zabiję siebie, to nie będziesz już mogła czytać mojego bloga. Tak, to miał być szantaż, ale mi nie wyszedł... xd
PS: A rysunek przecudowny ;D Dziękuję :) I jaka niepodobna? Ja już widzę, że to moja idealna kopia. Dwie Agi, mmm... xd
Rozdział cudowny :D
OdpowiedzUsuńKuujem za portret <3
Ty lubisz się nade mną znęcać jak nic xD
Cudny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJejciu, już nie mogę się doczekać co się stanie dalej ;P
Ale co się dziwi, w końcu kazała mu udowodnić, prawda? =D
Mogę ci pogrozić moim czołgiem Szymkiem? Już Andree szantażowałam :]
A co do portretu to bardzo dziękuję ;*
Szkoda że nie mam na nim mojej mikołajkowej czapki xD
1. Foch...
OdpowiedzUsuń2. Rozdział sweet!
Uj, sorki Paula. Zapomniałam o tobie. Wybacz :(
UsuńDam twój portret do nowego rozdziału mojego nowego bloga. Okejka?
1. Okej, ale i tak mam focha (małego :))
Usuń2. Nie musisz. Po prostu chciałam się zorientować, czy ktoś mi odpisze :D
Już narysowałam, więc wiesz. Dodam :)
Usuńhahahahhaha, ale śmiechowo wyszłam. :D nie no bardzo ładnie rysujesz, najbardziej podoba mi się Miki. :D ♥
OdpowiedzUsuńA rozdział cudowny, no zajebisty. ^^
Proszę niech ona go nie odpycha! Przecież sama się o to prosiła, jak inaczej miał udowodnić? Całuj go. :D
Jeszcze raz świetny rozdział i słodko, że zmarnowałaś Swój cenny czas na malowanie mojej twarzy. xD
Właśnie całą noc się zastanawiałam, co zrobić dalej xD
UsuńA ja jestem za tym żeby z nim była wgl, a żeby Justin i inni się posrali z zazdrości. :D
UsuńAż tak bardzo go polubiłaś? xD
UsuńNie. xD Po prostu ja bym miała taki pomysł na akcje. :D A że już ją zaprosił i mają się pocałować... :D
UsuńNo on akurat już ją pocałował xD
UsuńWcale nie! Musnął jej usta i bardziej przyciągnął do Siebie. xD hhaha :D To niech odda pocałunek. bo sie zoriętuje, że właśnie tego jej trzeba. Bliskości, czułości, była silna po stracie ojca i siostry, a teraz zrozumiała jak było potrzebne jej coś takiego. O em dżi, ale kombinuje. xd
UsuńOj tam, oj tam. Jeszcze się zobaczy xD
Usuńok, już myślałam, że dałaś nowy rozdział bo mi pierwsza wyskoczyłaś na liście. :C
UsuńBo dodałam, ale usunęłam. Przez przypadek zamiast "zapisz" dałam "opublikuj". Dlatego byłam pierwsza na liście xD
Usuńa rozdział będzie dopiero wtedy, kiedy Naćpana Żelkami doda 13 rozdział :)
Jednak szantaż nad Ewą nadal aktualny? xD
Usuń:(
Usuń13 ? Jak ona ma tam dopiero 11, weź się dziewczyno xD
UsuńNo to jest szataż, prawda?
UsuńJak coś, to do Ewy ( Naćpana Żelkami ) z pretensjami. Ja mam już prawie gotowy, jak coś, więc chętnie bym dodała. Tak wgl. to zapraszam cię Gada na mojego nowego bloga. Wczoraj dodałam nowy rozdział xD
No więc: do puki u cb Marcela nie będzie nexta, to ja też nie dodam, chociaż miałam wstawić jutro :D I co ty na to?
UsuńPS: Weź daj rozdział bonusowy. Plosieee *oczy kota ze Shreka* (bo ja nie mam czego czytać :( )
*Daga
UsuńSorki xD
Nie!
UsuńI tak już dałam bonusika na nowym blogu. Powiedz Ewce, żeby dodała
Okej, idę ją błagać, żeby dodała te dwa rozdziały dzisiaj xD
UsuńI zapowiadam, u mnie nexta jutro nie będzie!
U mnie będzie, jak doda Ewa dwa rozdziałki xd
UsuńA u mnie będzie, jak ty dodasz nexta xD
UsuńSpk xD
UsuńDobra. chodź na blog Ewy. Będziemy ją męczyć, żeby dodała :)
Już się robi xD
UsuńGada. :D spoko to u mnie rozdział w weekend. ♥
UsuńAśku bardzo fajny rozdział a jeśli chodzi o rysunki to bardzo pięknie rysujeszm :D
OdpowiedzUsuń~Lena Kogut~
Dzięki :)
UsuńNiestety ciebie nie mogłam narysować, bo na zdjęciu które ci kiedyś zrobiłam nie było za bardzo widać twarzy xD
Super :). Nasz Justin i Loree mają ukryte talenty. No to teraz będzie się działo hahahaha :D, bo jak dziewczyna się na coś uprze to nie ma zmiłuj i zrobi wszystko, aby Just zaśpiewał ;). Mo leżący na pianinie, ach ten nasz kaskader :*:*:*. A końcówka uuuuuuu....., aż nie wiem co powiedzieć. Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńPS. dzięki śliczne za prezencik :****
Sitzu M.
A wracając do ankietki hmmmm.... to chyba zmienię zdanie ;). Mam jeszcze calutkie 4 dni także jeszcze to przemyśle ;)
UsuńSitzu M.
Śliczne papużki:*:*
Usuń