No więc to jest taki bonusik. Teraz rozdziałów nie dodaje, dopóki Aga Pass nie doda swoich fotek ( przynajmniej jedną )
Wiem, jestem wredna xD Jak coś, to Miki mi pomorze xD
Czy ja dobrze słyszałam? Ona chce zabić mojego ojca? Przecież mówiła, że go kocha! Ale to żmija! Kłamała!
Już chciał wbiec do pokoju, ale coś mnie tknęło. Nikt mi na pewno nie uwierzy, ale jeśli ją nagram...Zawsze warto spróbować. Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam telefon. Włączyłam kamerę i ją nagrałam.
- Nie martw się kotku. Nikt się nie dowie, że to ja zabijam ciotkę tych dziewczyn, a że zabiłam ich ojca, to tym bardziej. Jego córeczki też zabiję. Jedna z nich wszystko wie. Na pewno to wygada - mówiła. Kiedy tak rozmawiała, nagle odwróciła się w moją stronę. O kurwa! Zobaczyła mnie! I co ona ma w ręce? Czy to nóż?! Zaczęłam uciekać, a ona za mną. Wbiegłam szybko do pokoju i zamknęłam do na klucz. Usiadłam na łóżku i skuliłam się. A jeśli ona tu wejdzie i skasuje film? Jest tylko jedno wyjście. Zgrać film na komputer. Szybko wzięłam laptop na kolana i podłączyłam do niego telefon. Zgrałam film i wyłączyłam laptop. Kiedy miałam dzwonić na policję, usłyszałam głos Julie. Proszę cię, nie idź tu. Ona cię zabiję!
- Loree? - zapytała cicho.
- Uciekaj! Ona cię zabiję! - krzyknęłam.
- Lor... - przerwała. Słyszałam jeszcze tylko jak ktoś upada na podłogę. Nie! Tylko nie mówcie, że ona...ją zabiła...
Do oczu napłynęły mi łzy. Wzięłam telefon do drżącej ręki i wykręciłam numer na policję.
- Słucham - powiedział głos w słuchawce.
- Szybko przyjeżdżajcie na ulicę Stiwensa 8. Narzeczona mojego ojca zabiła moją siostrę i teraz chce mnie zabić. Proszę pośpieszcie się! - powiedziałam cała we łzach.
- Już wysyłamy radiowóz...
W tej właśnie chwili, Bella wyważyła drzwi do mojego pokoju. Była cała czerwona ze złości. Zauważyłam, że w korytarzu leży Julie cała we krwi. Teraz zaczęłam jeszcze bardziej ryczeć.
Kobieta podeszła do mnie z szyderczym uśmiechem. Próbowałam się bronić, ale wtedy poczułam ostry ból w okolicach brzucha. Zauważyłam, że krwawię, a z brzuchu mam nóż...
***
Szłam ciemnym tunelem przed siebie. Wokół mnie nie było nic. Zupełnie nic. Tylko ja i ciemność. Nagle zauważyłam, że na końcu tego tunelu, zaświeciło się światło i stał tam jakiś mężczyzna. Był on w białej szacie, miał około trzydziestu lat. Miał on brązowe włosy do ramion i brodę. Kogoś mi przypominał, ale nie mogę sobie przypomnieć kogo. Nagle mężczyzna wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się. Kiedy prawie dotknęłam jego dłoni, obraz zaczął mi się zamazywać, a mężczyzna zniknął.
- Hej! Gdzie jesteś? - zapytałam.
- Jeszcze się zobaczymy, ale nie teraz - odrzekł jakiś głos.
***
Usłyszałam jakieś dziwne pikanie nad sobą. Boże! Ten dźwięk jest nie do wytrzymania! Powoli zaczęłam otwierać oczy, aby dowiedzieć się skąd pochodzi ten odgłos.
- Budzi się - powiedział jakiś mężczyzna w fartuchu. No brawo Sherloku. Już sobie pospać nie można?
- Gdzie jestem? - zapytałam w pewnej chwili.
- W szpitalu. Dostała pani dwa ciosy nożem w brzuch - powiedział drugi mężczyzna. Czy ja cię pytałam, dlaczego tu jestem? Pytałam się tylko gdzie się znajduję.
- Co z moją siostrą? - zapytałam, gdy przypomniałam sobie u Lie. Mężczyźni wymienili się spojrzeniami. Oj, coś myślę, że to źle wróży...
- Pani siostra...nie żyje - odrzekł jeden z nich. Nie, to nie możliwe. Poczułam, jak do moich oczu napływają łzy. Schowałam twarz w dłonie i szlochałam chyba z minutę.
- A mój tata? - zapytałam. - Jest tutaj?
- Niestety, ale...ona też nie żyje.
Nie! To nie mogło się zdarzy! Ona zabiła nie dość, że moją siostrę, to jeszcze ojca. Ona jest potworem, a nie człowiekiem. Rozumiem, że mogła być zła, że ciotka zabiła jej córkę, ale nie musiała jej zabijać. Przecież ona nie zrobiła tego specjalnie! A mój ojciec? On tylko jechał tym samochodem. Co on miał do tego? Nie rozumiem!
- Za to jest pani brat - oznajmił jeden z lekarzy. Od razu przestałam szlochać i spojrzałam dziwnie na lekarza? Brat? Przecież on mieszka w Paryżu. Wyprowadził się od ojca, jak skończył osiemnaście lat.
Nagle do sali wszedł chłopak o czarnych włosach. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
- Daniel? - zapytałam. Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Hej siostra. Jak się czujesz? - zapytał z troską.
- A jak myślisz? Nasz ojciec i siostra nie żyją...
- Wiem, to okropne. Podobno zrobiła to jakaś laska ojca.
- Tak. Ale nie mówmy o tym. Co ty tu w ogóle robisz?
- Przyjechałem się tobą zająć. W końcu jeszcze osiemnastki nie masz, prawda? A matka sobie z tobą nie radzi...
- Rozmawiałeś z nią?
- No co ty! Od tej kłótni pięć lat temu nawet jej nie widziałem. Ej, a możesz mi powiedzieć, kim jest ta grupka chłopaków na korytarzu? - zapytał i popatrzył się na mnie dziwnie.
- Nieee...ty chyba nie myślisz, że...No weź! Co ty sobie myślisz? To tylko przyjaciele! Aż taka puszczalska nie jestem! - krzyknęłam i mimowolnie zaczęłam się śmiać. Daniel zawsze poprawiał mi humor. Tęskniłam za nim.
- A czy ja coś sugeruje? - zapytał i zrobić maślane oczy.
- Facet! Takie oczka na mnie nie działają - prychnęłam, a Daniel zwinął usta w podkówkę.
- Musi pan już iść. A z panią chce porozmawiać policja - odrzekł lekarz. Chwilkę później do sali weszło dwóch mężczyzn. Pytali się właściwie o wszystko. Powiedzieli, że widzieli film na moim laptopie. Opowiedziałam im wszystko i potem dali mi spokój. Potem poprosiłam lekarza, żeby wpuścił chłopców. Zgodził się wpuścić tylko jednego. I teraz pytanie. Kogo wybrać? Powiedziałam lekarzowi, żeby wybrali między sobą, kto ma wejść. W końcu wybrali Dylana.
- Heeej! - zawołał i mnie przytulił.
- Też cię kocham, ale weź mnie puść, bo mnie następnym razem zobaczysz w kostnicy - mruknęłam.
- Przepraszam...- burknął i usiadł na rogu łóżka. - Z kim ty teraz zamieszkasz? No sorki, że się pytam, ale się martwimy, że wyjedziesz...
- Nie ma się co martwić. Zamieszkam z bratem.
- Tym w czarnych włosach? Jak mu było...Danielem? - zapytał i podniósł jedną brew do góry.
- Zgadłeś! Właśnie z nim.
- Spoko gość. Ale dlaczego nigdy nie mówiłaś, że masz brata?
- Tak dawno go nie widziałam, że zapomniałam, że go w ogóle mam...
- Okeeey...Jak można zapomnieć, że ma się brata?
- U mnie to normalne.
- Chyba Lysander cię zaraził zapominalskością, zapominalnością, zapo...No kurwa! Jak się to mówi?
- A skąd ja mam to do cholery wiedzieć?
- Miałaś z sprawdzianu z anglika piątkę, prawda?
- Nie ja tylko moja...siostra... - powiedziałam, a do oczu napłynęły mi łzy. Schowałam twarz w dłonie, a Dyl mnie przytulił. Płakałam mu w ramię chyba z pięć minut. Nagle chłopak wstał.
- Sorry, że o to pytałem. A teraz muszę iść. Reszta też chce z tobą porozmawiać - odrzekł i skierował się do drzwi.
- Nie, nie idź. Jeśli nie ma lekarza, to wpuść ich wszystkich - rozkazałam chłopakowi. Ten otworzył drzwi, rozglądnął się i rozkazał chłopakom wejść. Ci od razu podbiegli do mnie i wszyscy razem mnie przytulili. Myślałam, że umrę w ich objęciach. Wiem, zabrzmiało to trochę romantycznie. Dziewczyna umiera w objęciach ukochanego, chodź tutaj jest ich dziesięciu i nie są moimi ukochanymi.
- Umieram...Puśćcie mnie - wymruczałam. Jakimś cudem wydusiłam z siebie te słowa, które uratowały mi życie, bo chłopcy mnie puścili, lecz teraz zaczęły się pytania: Co? Gdzie? Dlaczego? Jak? Z kim? Kiedy? i takie inne pytania.
- Co dzisiaj w ogóle jest? - zapytałam, gdy skończyły się pytania.
- Niedziela, godzina czternasta dwadzieścia trzy.
- Czyli, że byłam nieprzytomna jakiś jeden dzień...
- Nie. Spałaś tydzień i jeden dzień. Kiedy cię wypisują?
- Nie mam zielonego pojęcia - odrzekłam. Wtedy do sali wparował lekarz.
- A co to za zbiorowisko? Przecież pozwoliłem na tylko jedną osobę. Proszę stąd wyjść - poprosił lekarz. Chłopcy zrobili zawiedzione miny, pożegnali się i wyszli.
- Kiedy mnie wypisujecie? - zapytałam, gdy zostałam z lekarzem sam na sam.
- Zostaje pani jak na razie na obserwacji. Jeśli nic się nie będzie działo, wypiszemy panią jutro rano - odpowiedział lekarz i zaglądnął na moją kartę. Potem ją odłożył i wyszedł. Po nim do sali wszedł Daniel.
- Jutro mnie wypisują. Przywieziesz mi jakiś ciuchy?
- Przyjadę po ciebie i wtedy ci jakieś przywiozę.
- A dlaczego nie teraz?
- Bo nigdzie się nie wybieram. Nie zostawię cię tu.
- Oj weź przestań! Jestem już duża i poradzę sobie. Czuję się dobrze i na pewno nic mi nie będzie - odrzekłam i spojrzałam na chłopaka maślanymi oczami.
- Loree, ale...No dobra, dobra. Idę stąd - powiedział, przytulił mnie, pożegnał się i wyszedł.
***
Nadszedł czas mojego wypisu. Daniel przywiózł mi ciuchy, więc je ubrałam i wróciliśmy do domu. Całą drogę rozmawialiśmy o różnych rzeczach. O mojej szkole, domu. Ogólnie o wszystkim.
Gdy dojechaliśmy pod dom, wszystko mi się przypomniało. Morderstwo Lie i taty. Jakimś cudem powstrzymałam łzy. Wysiadłam z samochodu i weszliśmy do środka.
- Gdzie ty będziesz mieć pokój? - zapytałam, kiedy znaleźliśmy się w salonie.
- Tam, gdzie miał ojciec - odrzekł chłopak i włączył telewizor. Zaczęliśmy oglądać jakiś serial. Kiedy się skończył, wróciłam do pokoju i weszłam na facebooka. sto dwadzieścia pięć wiadomości o treści "Żyjesz?". Tak, całe szczęście tak. Posiedziałam na kompie do godziny dwudziestej. Zrobiłam się senna, dlatego wyłączyłam laptopika, wzięłam długą kąpiel i położyłam się do łóżka. Zasnęłam jakieś dziesięć minut później.
----------------------------------------
Stylówka po wyjściu ze szpitala xd
Miki, pamiętasz mojego sucharka xD ?
Ojapierdolekuhwamaccostynarobilaomojboze :OO
OdpowiedzUsuńEj, smutno mi teraz D: ale cudne, i tak *-*
Trudno by tu zapomniec jak smialam sie z nigo jakies pol godziny XD
No nie wierzę... Coś ty wymyśliła?! Zabiłaś Lie i tatę Loree?! Zniszczę cię za to... Jestm strasznie "delikatna" i "wrażliwa" i poważnie, siedziałam ze łzami w oczach. Taaa, wiem że jestem dziwna, ale cóż ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, nie wiem co jeszcze dodać. Chyba tylko, że nie mogę doczekać się nexta
PS: Niech Bella zginie w męczarniach, albo na krzesło elektryczne z tą ***! (dobra, chyba jestem chora)
A tak w ogóle, twoje suchary są... boskie xD Ja też siedziałam dobre kilkanaście minut nie mogąc powstrzymać się ze śmiechu. To było mega (bez obrazy Miki :D)
A co się stanie, jeśli nie dodam swoich zdjęć? ;p
Jeśli nie dodasz, to zawieszę bloga, aż dodasz te fotki xD
UsuńWiem, że jestem okropna, ale taka moja natura. Po prostu chcę cię zobaczyć xD
Zapomniałam jak Ty uwielbiasz zabijać ludzi. No rozjebał mnie ten rozdział, znaczy świetny, no ale wiesz..
OdpowiedzUsuńDlaczego kara śmierci jest zakazana? Belli by się przydało!
No cudny rozdział. ♥
Mam łzy w oczach i prawie płacze :(. Boże co za tragedia.... Straciła najpierw ciocię, teraz siostrę oraz tatę, a następnymi osobami na jej liście są Daniel i mama z Loree na czele?. Oby tylko policji udało się jak najszybciej Bellę odnaleźć, bo ona jest zagrożeniem dla społeczeństwa oraz za nim dojdzie do kolejnego nieszczęścia i wsadzili już na zawsze do więzienia, bo ona jest sadystką morderczynią...... Nie wiem jakich słów można tu jeszcze użyć. Jedyne co się jej należy to DOŻYWOCIE!!!!!!!!!. Biedna ta nasza bohaterka :(
OdpowiedzUsuńEj, a możesz mi powiedzieć, kim jest ta grupka chłopaków na korytarzu? - zapytał i popatrzył się na mnie dziwnie.
- Nieee...ty chyba nie myślisz, że...No weź! Co ty sobie myślisz? To tylko przyjaciele! Aż taka puszczalska nie jestem! - krzyknęłam i mimowolnie zaczęłam się śmiać. Daniel zawsze poprawiał mi humor. Tęskniłam za nim.
- A czy ja coś sugeruje? - zapytał i zrobić maślane oczy.
- Facet! Takie oczka na mnie nie działają - prychnęłam, a Daniel zwinął usta w podkówkę.-hahaha :D. Leżę i nie wstaje :)
Ciekawi mnie o co poszło w tej kłótni z mamą 5 lat temu?. Szerze mówiąc jestem zdania, że mama, brat bohaterki i ona sama powinni puścić w niepamięć wszystko co złe i się pogodzić tym bardziej, że mają już tylko siebie. Chwila brat głównej bohaterki mieszka w Paryżu?. Czy to oznacza kolejną przeprowadzkę tak jak było w "Renesmee" z powodu pracy Daniela i rozstanie z chłopcami?????? A i co się stanie z Mozartem. Next ślicznie poproszę:D
Sitzu M.
łoooooooooooooooo no żeś mnie zszokowała XD
OdpowiedzUsuńi tyle niewiadomych!
i dlaczego zabiłaś jej siostrę i ojca?
ja się pytam co oni ci zrobili! ty potworze! jeszcze raz kogoś zabijesz to... coś wymyślę, zobaczysz i ci się odechce zabijania ludzi, tak będzie! I tak mi dopomóż Bóg!
ja chcę nexta! i to już w tym momencie, kurdek no!
Musisz się przyzwyczaić, że ja uwielbiam zabijać ludzi xD
UsuńBoże, Boże, Bożenko *-*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział ;P
Szkoda tylko Lie i jej taty ;c
Ale czemu nie widzieliśmy nic że ma brata?! Taki szok xD
Czekam na następny rozdział *-*
Ojapierdole Bella powinna jaki tortur słychać Justina Bibera i disco polo :) Zabić tylko ja !
OdpowiedzUsuńej Justin Bieber nie ma złych piosenek xD
Usuń